„Jak malujesz małe ludziki, to musisz mieć do siebie dystans”.
Kto by pomyślał, że można usłyszeć taki mądry tekst o 6.00 rano po nieprzespanej nocy.
Jest bardzo wielu ludzi, którzy mają obsesję. Dlaczego osoby, które są uzależnione od malowania figurek i wygrywania małych wojen są często gorzej postrzegane od osób, które nie wyobrażają sobie życia bez siłowni albo internetu? Każde uzależnienie jest złe, a wszystko w nadmiarze szkodzi. Ale jeśli oprócz armii elfów masz również szkołę, pracę, przyjaciół i życie, to nie jesteś gorszy od kogokolwiek.
Dlaczego pięknie pomalowany miniaturowy czołg znika w obłokach obojętności, a dokładnie posklejany statek w butelce zostaje zalany zachwytem? Dlaczego tak niewiele osób będzie świętować naszą wygraną warhammerowego turnieju, ale każdy pochwali się znajomością z mistrzem świata w szachach? Dlaczego fantastyka jest uznawana za niższy gatunek niż horror, obyczajówki, a czasem nawet – komedia. Mimo, że jak pozostałe jest wymyślony i nie opowiada o rzeczywistości?
Ludzie często nie są świadomi, że stworzenie całego świata, jego historii, tradycji, fauny i oprawy tak, żeby to wszystko miało sens, jest co najmniej tak trudne, jak zaplanowanie dobrej, trzymającej w napięciu historii przygodowej albo romantycznej. Czy to, że wolimy czasem zagłębić się w realia, które nie istnieją oznacza, że nie umiemy sobie radzić z naszym życiem i jesteśmy aspołeczni? To tak, jakby powiedzieć, że ktoś lubi kryminały, ponieważ marzy mu się morderstwo, ale nie ma odwagi go popełnić. Może od razu zamknijmy go w więzieniu, zanim dzięki książkom i filmom jej nabierze?
Już pomijamy fakt, że baśnie i fantastyka są kopalnią wartości moralnych, którymi powinno się karmić nie tylko dzieci. Co z fantastyką, która jest współczesną przypowieścią, alegorią naszego świata? Czy jest sens rozmawiać z kimś, kto postrzega to jako „bzdury i chłam” a do tego generalizuje cały gatunek? (albo patrzy na fantastykę przez błyszczący pryzmat „Zmierzchu”) Po prostu wiadomo, że „rozmowa” ta nigdzie nie zaprowadzi.
Sztuka jest sztuką. Olejny obraz albo węglowy szkic można powiesić na ścianie, a figurkę postawić na bitewnym stole. Jeśli jedno i drugie prezentuje wysoką klasę, to zasługuje na uznanie, a tworzenie każdej z nich może dawać satysfakcję i pozwolić wyrazić siebie. I jeśli twój czarny kwadrat na białym tle symbolizuje upadek cywilizacji, to mój zielony tyranid z zakrwawionym pyszczkiem jest przepowiednią tego, co zostanie z armii mojego przeciwnika.
Jeśli hobby pozwala się oderwać od stresu (co jest tak bardzo ważne w dzisiejszych czasach) i poznawać nowych ludzi, to jest to dobre hobby. Nie pozwólmy tylko, żeby stało się ważniejsze od społeczeństwa i osobistego rozwoju. Nieważne wtedy, czy zbierasz znaczki, oglądasz wyścigi czy malujesz figurki. Jeśli siedzisz w tym tak bardzo, by nie mieć czasu i pieniędzy na odwiedzenie swojej mamy w dniu jej urodzin albo twój kot/ pies przymiera głodem, bo zapomniałeś, że minęły dwa dni odkąd ostatnio jadł, to wtedy jesteś złym człowiekiem, a nie nerdem, geekiem czy jakkolwiek inaczej zwykło się to nazywać.
Ania lubi malować malutkie potworki, ponieważ dostrzega w tym bezpośrednie powiązanie z malowaniem paznokci. Dzięki jednemu, coraz lepiej wychodzi jej drugie i działa to w obie strony. Jednak ze zgrozą stwierdza, że rozegranie bitwy na dzień dzisiejszy przerasta jej możliwości. Zasady można ogarnąć i wcale nie wymaga to gigantycznego poświęcenia. Ale żeby zagrać i mieć szanse na wygraną – trzeba mieć o wiele więcej oleju w głowie, niż Ania w życiu usmażyła na patelni.
Dlatego nie ubliżając Ani, czy naprawdę, NAPRAWDĘ, figurki są mniej szlachetne od jakiegokolwiek innego zajęcia?
Nie zamierzamy nikomu wciskać na siłę naszego zdania. Bardzo ważną i zapomnianą w dzisiejszych czasach umiejętnością jest zdolność do szacunku. Jednak pragniemy wynieść naszą latarnię i poświecić tym, którym wydaje się, że w swoich ciemnościach widzą doskonale.
Odkąd rozpoczęłyśmy działalność jako Desperatki poznałyśmy ogromną, a wręcz przepotężną ilość ludzi, którzy są inteligentni, uprzejmi, pomocni i niebywale otwarci, uczą się, pracują, mają rodziny, zainteresowania a wśród nich – fantastykę. Wbrew stereotypom, owo zainteresowanie nie stanowi celu i sensu ich życia, albo jedynego tematu, na jaki potrafią rozmawiać.
Stereotypy to socjalni zabójcy i zwracamy się z uprzejmą prośbą, by nie pomagać im w zabijaniu.
Ola również cierpi z jego powodu, chociaż inaczej, niż można by się spodziewać w świetle tego tekstu. Jako że Ola sprawia wrażenie, jakby ją żywcem wycięto z żurnala, mało kto wierzy, że jej zainteresowaniem jest fantastyka. A zbyt często zdarza się, że gdy już zawiąże się rozmowa w tym temacie, Ola jest traktowana jak totalny laik, bo przecież skąd mogłaby wiedzieć cokolwiek, skoro czasem wygląda jakby dopiero co wyszła z plotek od kosmetyczki i popyla w 14 cm szpilkach.
I nic już nie zdejmie klapek z czyichś oczu, dopóki ten ktoś tego nie zechce.
Dlatego fajnie by było, gdybyśmy sami nie wkładali stereotypowi broni do ręki. Pozwólmy ludziom polubić to, co nas wciągnęło. A nawet jeśli ktoś nie podzieli naszej pasji, na pewno nie nastawimy go pozytywnie, jeśli go z tego powodu go przekreślimy. Nie stwarzajmy iluzji naszej elitarności, jeśli nie chcemy, by traktowano nas jak outsiderów.
Miejmy do siebie dystans.
***
"When you paint small soldiers, you can't take things too serious"
And who would have thought, it was said at 6 a.m after sleepless night.
There are many people who are addicted. Why someone, who is addicted to painting models and winning small wars is often perceived worse than those who can't live without internet or gym? Every addiction is bad if it comes in excess. So if you have an army of elves and besides of that school, work, friends and normal life -everything's great!
Why awesome painted, miniature tank disappears in indifference - and small ship in bottle is almost praised? Why there is just few to celebrate our winninng in Warhammer tournament, and many to boast about knowing Worlds Master in chess? Why Fantasy is cheaper than horror and comedy? Because it's unreal and says nothing about reality?
People sometimes have no idea how it's hard to create whole world, it's history, tradicions, fauna and everything else so it still would have sense. And it's as hard as planning good and thrilling movie. Does our need of exploring unreal world mean that we can't menage our lives and we are asocial? It's like saying that someone who likes criminal storys likes them, because he is dreaming of a perfect murder but has no courage to commit a crime. So let's put him in prison - just for sure.
Aside of fact that fables and fairy tells are full of great values that can be learned - what with fantasy stories that can be alegory of our world? Is there any sense to talk to someone, who thinks that's a cheap crap and generalises whole type (or looks at fantasy through the sparkling prism of "Twilight")? It's just known that this type of conversation goes nowhere.
Art is art. You can hang on your wall an oil painting or charcoal sketch and so your little models can stand on battle tables. If each of those present high quality they should be treated with respect.Creating them could gave satisfaction and let express yourself. And if some black square on white background symbolise something for someone so does my Tyranid with his snout in blood (so fear!).
If your hobby gives you possibility to relax (and that's realy meanigful in this days), meet new people you can say it's a "good hobby". Just don't let it be more important than society and your personal progress. No matter if you collect stamps, watch sports or paint figures. If you're too deep in it to have time or money to vist your mom at her birthday or your cat/dog is dying bacause of hunger, because you forgot it has been two days since last feeding, than you're just a bad person, not a nerd, geek or whoever.
Ania likes to paint her small evil creatures just because she sees direct connection with nail painting. Because of one she's getting better in other one and it works conversely. But truth is, she can't see herself taking her army through battle (not yet) to victory. You can learn rules and it's not hard, but still you need your brain to cooperate. (No offence Ania)
So are figures anyhow less noble than any other hobby?
We don't want to say how people should think, but truth is that mamy of them forgot about such beautiful thing as showing respect. What we want to do is let a little bit of light for those who are sure of they ability to see in the dark.
From the moment we started to be The Desperate Workshop we met so many great people that are inteligent, king, helpful and openminded, they study, work, have families, many interests and one of them is Fantasy. And in spite of the stereotype it's not the only topic to talk about with them.
Stereotypes are social killers and so we have a request - don't help them in that.
Ola also can complain because of it. In a little bit different way than many could think. Well, she seems like cut from a journal and not many believe she is quite a nerd. And even if the topic of conversetion will get to RPG's and other stuff, she is treated like a layperson. Why? One look and you might think she just came back from her manicure and has no better shoes than 7 inch heels.
Noone will change his opinion about something unless he want's to.
Also it would be great not to put weapon into Stereotypes hand. Let people like our passion. And even if they don't want to join us in it - make them think of us positively. Don't create an ilusion of an elite group if we want to be treated like outsiders.
So let's don't take things to seriously.