wtorek, 26 lutego 2013

Stereotyp zabójca / Stereotype - The Killer

„Jak malujesz małe ludziki, to musisz mieć do siebie dystans”.
 Kto by pomyślał, że można usłyszeć taki mądry tekst o 6.00 rano po nieprzespanej nocy.

  Jest bardzo wielu ludzi, którzy mają obsesję. Dlaczego osoby, które są uzależnione od malowania figurek i wygrywania małych wojen są często gorzej postrzegane od osób, które nie wyobrażają sobie życia bez siłowni albo internetu? Każde uzależnienie jest złe, a wszystko w nadmiarze szkodzi. Ale jeśli oprócz armii elfów masz również szkołę, pracę, przyjaciół i życie, to nie jesteś gorszy od kogokolwiek.
  Dlaczego pięknie pomalowany miniaturowy czołg znika w obłokach obojętności, a dokładnie posklejany statek w butelce zostaje zalany zachwytem? Dlaczego tak niewiele osób będzie świętować naszą wygraną warhammerowego turnieju, ale każdy pochwali się znajomością z mistrzem świata w szachach? Dlaczego fantastyka jest uznawana za niższy gatunek niż horror, obyczajówki, a czasem nawet – komedia. Mimo, że jak pozostałe jest wymyślony i nie opowiada o rzeczywistości?
  Ludzie często nie są świadomi, że stworzenie całego świata, jego historii, tradycji, fauny i oprawy tak, żeby to wszystko miało sens, jest co najmniej tak trudne, jak zaplanowanie dobrej, trzymającej w napięciu historii przygodowej albo romantycznej. Czy to, że wolimy czasem zagłębić się w realia, które nie istnieją oznacza, że nie umiemy sobie radzić z naszym życiem i jesteśmy aspołeczni? To tak, jakby powiedzieć, że ktoś lubi kryminały, ponieważ marzy mu się morderstwo, ale nie ma odwagi go popełnić. Może od razu zamknijmy go w więzieniu, zanim dzięki książkom i filmom jej nabierze?
  Już pomijamy fakt, że baśnie i fantastyka są kopalnią wartości moralnych, którymi powinno się karmić nie tylko dzieci. Co z fantastyką, która jest współczesną przypowieścią, alegorią naszego świata? Czy jest sens rozmawiać z kimś, kto postrzega to jako „bzdury i chłam” a do tego generalizuje cały gatunek? (albo patrzy na fantastykę przez błyszczący pryzmat „Zmierzchu”) Po prostu wiadomo, że „rozmowa” ta nigdzie nie zaprowadzi.
  Sztuka jest sztuką. Olejny obraz albo węglowy szkic można powiesić na ścianie, a figurkę postawić na bitewnym stole. Jeśli jedno i drugie prezentuje wysoką klasę, to zasługuje na uznanie, a tworzenie każdej z nich może dawać satysfakcję i pozwolić wyrazić siebie. I jeśli twój czarny kwadrat na białym tle symbolizuje upadek cywilizacji, to mój zielony tyranid z zakrwawionym pyszczkiem jest przepowiednią tego, co zostanie z armii mojego przeciwnika.
  Jeśli hobby pozwala się oderwać od stresu (co jest tak bardzo ważne w dzisiejszych czasach) i poznawać nowych ludzi, to jest to dobre hobby. Nie pozwólmy tylko, żeby stało się ważniejsze od społeczeństwa i osobistego rozwoju. Nieważne wtedy, czy zbierasz znaczki, oglądasz wyścigi czy malujesz figurki. Jeśli siedzisz w tym tak bardzo, by nie mieć czasu i pieniędzy na odwiedzenie swojej mamy w dniu jej urodzin albo twój kot/ pies przymiera głodem, bo zapomniałeś, że minęły dwa dni odkąd ostatnio jadł, to wtedy jesteś złym człowiekiem, a nie nerdem, geekiem czy jakkolwiek inaczej zwykło się to nazywać.
  Ania lubi malować malutkie potworki, ponieważ dostrzega w tym bezpośrednie powiązanie z malowaniem paznokci. Dzięki jednemu, coraz lepiej wychodzi jej drugie i działa to w obie strony. Jednak ze zgrozą stwierdza, że rozegranie bitwy na dzień dzisiejszy przerasta jej możliwości. Zasady można ogarnąć i wcale nie wymaga to gigantycznego poświęcenia. Ale żeby zagrać i mieć szanse na wygraną – trzeba mieć o wiele więcej oleju w głowie, niż Ania w życiu usmażyła na patelni.
  Dlatego nie ubliżając Ani, czy naprawdę, NAPRAWDĘ, figurki są mniej szlachetne od jakiegokolwiek innego zajęcia?
  Nie zamierzamy nikomu wciskać na siłę naszego zdania. Bardzo ważną i zapomnianą w dzisiejszych czasach umiejętnością jest zdolność do szacunku. Jednak pragniemy wynieść naszą latarnię i poświecić tym, którym wydaje się, że w swoich ciemnościach widzą doskonale.
  Odkąd rozpoczęłyśmy działalność jako Desperatki poznałyśmy ogromną, a wręcz przepotężną ilość ludzi, którzy są inteligentni, uprzejmi, pomocni i niebywale otwarci, uczą się, pracują, mają rodziny, zainteresowania a wśród nich – fantastykę. Wbrew stereotypom, owo zainteresowanie nie stanowi celu i sensu ich życia, albo jedynego tematu, na jaki potrafią rozmawiać.
  Stereotypy to socjalni zabójcy i zwracamy się z uprzejmą prośbą, by nie pomagać im w zabijaniu.
Ola również cierpi z jego powodu, chociaż inaczej, niż można by się spodziewać w świetle tego tekstu. Jako że Ola sprawia wrażenie, jakby ją żywcem wycięto z żurnala, mało kto wierzy, że jej zainteresowaniem jest fantastyka. A zbyt często zdarza się, że gdy już zawiąże się rozmowa w tym temacie, Ola jest traktowana jak totalny laik, bo przecież skąd mogłaby wiedzieć cokolwiek, skoro czasem wygląda jakby dopiero co wyszła z plotek od kosmetyczki i popyla w 14 cm szpilkach.
I nic już nie zdejmie klapek z czyichś oczu, dopóki ten ktoś tego nie zechce.
  Dlatego fajnie by było, gdybyśmy sami nie wkładali stereotypowi broni do ręki. Pozwólmy ludziom polubić to, co nas wciągnęło. A nawet jeśli ktoś nie podzieli naszej pasji, na pewno nie nastawimy go pozytywnie, jeśli go z tego powodu go przekreślimy. Nie stwarzajmy iluzji naszej elitarności, jeśli nie chcemy, by traktowano nas jak outsiderów.
 Miejmy do siebie dystans.

***

"When you paint small soldiers, you can't take things too serious"
And who would have thought, it was said at 6 a.m after sleepless night.


  There are many people who are addicted. Why someone, who is addicted to painting models and winning small wars is often perceived worse than those who can't live without internet or gym? Every addiction is bad if it comes in excess. So if you have an army of elves and besides of that school, work, friends and normal life -everything's great!
  Why awesome painted, miniature tank disappears in indifference - and small ship in bottle is almost praised? Why there is just few to celebrate our winninng in Warhammer tournament, and many to boast about knowing Worlds Master in chess? Why Fantasy is cheaper than horror and comedy? Because it's unreal and says nothing about reality?
  People sometimes have no idea how it's hard to create whole world, it's history, tradicions, fauna and everything else so it still would have sense. And it's as hard as planning good and thrilling movie. Does our need of exploring unreal world mean that we can't menage our lives and we are asocial? It's like saying that someone who likes criminal storys likes them, because he is dreaming of a perfect murder but  has no courage to commit a crime. So let's put him in prison - just for sure.
   Aside of fact that fables and fairy tells are full of great values that can be learned - what with fantasy stories that can be alegory of our world? Is there any sense to talk to someone, who thinks that's a cheap crap and generalises whole type (or looks at fantasy through the sparkling prism of "Twilight")?  It's just known that this type of conversation goes nowhere.
  Art is art.  You can hang on your wall an oil painting or charcoal sketch and so your little models can stand on battle tables. If each of those present high quality they should be treated with respect.Creating them could gave satisfaction and let express yourself. And if some black square on white background symbolise something for someone so does my Tyranid with his snout in blood (so fear!).
  If your hobby gives you possibility to relax (and that's realy meanigful in this days), meet new people you can say it's a "good hobby". Just don't let it be more important than society and your personal progress. No matter if you collect stamps, watch sports or paint figures. If you're too deep in it to have time or money to vist your mom at her birthday or your cat/dog is dying bacause of hunger, because you forgot it has been two days since last feeding, than you're just a bad person, not a nerd, geek or whoever. 
  Ania likes to paint her small evil creatures just because she sees direct connection with nail painting. Because of one she's getting better in other one and it works conversely. But truth is, she can't see herself taking her army through battle (not yet) to victory. You can learn rules and it's not hard, but still you need your brain to cooperate.  (No offence Ania)
  So are figures anyhow less noble than any other hobby?
  We don't want to say how people should think, but truth is that mamy of them forgot about such beautiful thing as showing respect. What we want to do is let a little bit of light for those who are sure of they ability to see in the dark.  
  From the moment we started to be The Desperate Workshop we met so many great people that are inteligent, king, helpful and openminded, they study, work, have families, many interests and one of them is Fantasy. And in spite of the stereotype it's not the only topic to talk about with them.
  Stereotypes are social killers and so we have a request - don't help them in that.
  Ola also can complain because of it. In a little bit different way than many could think. Well, she seems like cut from a journal and not many believe she is quite a nerd. And even if the topic of conversetion will get to RPG's and other stuff, she is treated like a layperson. Why? One look and you might think she just came back from her manicure and has no better shoes than 7 inch heels. 
 Noone will change his opinion about something unless he want's to.
 Also it would be great not to put weapon into Stereotypes hand. Let people like our passion. And even if they don't want to join us in it - make them think of us positively. Don't create an ilusion of an elite group if we want to be treated like outsiders.
So let's don't take things to seriously. 

14 komentarzy:

  1. Fantastyka jest traktowana jak gatunek niższych lotów z wielu powodów.

    Po pierwsze, z pobłażaniem traktowana jest głównie przez starsze pokolenie, które przyzwyczajone jest do Kultury przez duże "K", wychowało się na literaturze pięknej spod znaku Dostojewskiego, Puszkina, Steibecka, etc. Ci ludzie często w takim samym stopniu pogardzają fantastyką jak i kryminałem, bo (nie oszukujmy się) dzieła głównego nurtu pod względem wartości rozkładają 99% fantastyki na łopatki. A ten 1% który jest w stanie konkurować z literaturą głównego nurtu na jej własnym polu... nie jest uważany za fantastykę! Spójrzcie na Folwark Zwierzęcy albo Rok 1984. Co więcej, ludzie o których piszę zazwyczaj nie rozumieją popkultury z całym jej postmodernistycznym bagażem, autocytatami i milionem nawiązań. To zupełnie inny język niż ten, którym zwykli kulturowo operować.

    Po drugie, fantastyka (jak wszystko inne) to morze chłamu, z którego można wyłowić perełki, o ile się dobrze poszuka i - co może nawet ważniejsze - jeśli się wie, czego szukać. Dla zewnętrznego obserwatora najbardziej widoczna jest fantastyka, która z rozrywką na poziomie nie ma zbyt wiele wspólnego. Przeciętny obywatel RP fantastykę widzi głównie poprzez pryzmat tego, co obejrzy w telewizji. A co ma tam okazję zobaczyć? Transformersy, Władcę Pierścieni i tonę filmów sf z lat 80, które jakością jakoś nie powalały.

    A jeśli chodzi o Was, Drogie Panie, to miłośnik fantastyki, który ocenia Was po wyglądzie lub, o zgrozo, płci to debil, który popełnia dokładnie ten sam błąd co wszyscy ci, którzy patrzą na nas z góry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z drugiej strony mainstream to też nie jest w 99% Mann czy Dostojewski, ale generalnie masz rację. U nas fantastyka kojarzy się z Pilipiukiem, Piekarą lub paranormalami spod znaku Charlaine Harris. Niestety, na ambitną fantastykę jest w Polsce niewielki popyt, a zapaleńców w stylu wydawnictwa MAG (Uczta Wyobraźni) jak na lekarstwo.

      Co do filmów, to znalazłbym kilka szlachetnych kontrargumentów: Diuna Lyncha, Blade Runner, pierwszy Matrix, Stalker, Mechaniczna Pomarańcza, Odyseja Kosmiczna... hmm... zaraz, faktycznie. Kiedy to ostatnio leciało w telewizji? W sumie nie wiem, dwa lata temu telewizor wylądował na śmietniku :)

      Usuń
  2. W sumie obracam się w dość specyficznym środowisku i gdy zacząłem przygodę z modelarstwem, to spotkałem się raczej z aprobatą i (niekoniecznie zasłużonym) podziwem, ale rozumiem punkt widzenia prezentowany w tym wpisie. Niestety, wychowałem się w domu, w którym fantastyka była i jest uważana przez głowę rodziny za „głupotę i stratę czasu”. Nawet wtedy, gdy napisałem na bdb pracę magisterską z Sapkowskiego. A nawet teraz, gdy piszę doktorat, który tematyką jest mocno związany z grami komputerowymi. Wierzcie mi, wiem co to irytacja i poczucie lekceważenia. Zwłaszcza, że traktuje to hobby jako odskocznię od rzeczywistości, ale oczywiście w ramach zdrowego rozsądku (to znaczy tak myślę, żona mnie jeszcze z domu nie wyrzuciła, a pies też nie wygląda na zagłodzonego…) i także uważam, że jest to zajęcie równie dobre jak każde inne. Z drugiej strony, moi znajomi i przyjaciele w większości to zapaleni fantaści, erpegowcy, a ostatnio też bitewni akowcy…
    Cóż, prawda jest taka, że lubimy otaczać się ludźmi podzielającymi nasze zainteresowania (choćby tylko częściowo). Przez to sami się trochę izolujemy i stwarzamy wrażenie, że tworzymy jakąś hermetyczną społeczność. Z doświadczenia wiem, że ludzie związani z jakimkolwiek fandomem faktycznie bywają delikatnie pisząc… specyficzni. Więc może też trochę sami sobie jesteśmy winni tego stereotypowego postrzegania? Tak czy inaczej, grunt to nie przejmować się. Dawno temu nauczyłem się, że nie należy oceniać książki po okładce. Choć faktycznie, lala z żurnala na szpilkach i figurki… zbyt piękne, by było prawdziwe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie z fandomu specyficzni? Może 10 lat temu, kiedy siedzieliśmy w hobbistycznym getcie, mieliśmy po 15 lat i uważaliśmy się za elitę, pomimo wątpliwej czasem higieny osobistej i zachowań wykraczającej nieco poza zdolności pojmowania "mugoli". A i wtedy dotyczyło to w głównej mierze erpegowców, elity pośród wszystkich elit :)

      Ale dorośliśmy, mamy normalne prace, rodziny i musieliśmy się ucywilizować. Dziś stereotyp ubranego na czarno dzieciaka z przetłuszczonymi włosami, 80-kg nadwagą, twarzą pokrytą pryszczami i ślinotokiem na widok jakiejkolwiek dziewczyny jest obśmiewany na lewo i prawo. Jeśli ktoś tkwi jeszcze w skórze takiego nerda, to ma poważny problem z własnym życiem, a nie z fantastyką. Ale hej, tacy trafiają się też i wśród wędkarzy ;)

      Usuń
    2. Ja akurat miałem na myśli ludzi w przedziale wiekowym 25-40, ale widocznie mam szczęście do poznawania takich specyficznych osobników :D Ale nie chodzi mi w sumie też o klasyczny stereotyp nerda, o którym piszesz. Raczej mam na myśli podkreślony... hmm... indywidualizm.

      Usuń
    3. Podkreślić indywidualizm i dawać sygnały dla 'mego ludu' mogę poprzez posiadanie breloczka Czerwonego Gwardzisty Imperatora z Gwiezdnych Wojen LEGO do kluczy oraz zbiorowi zeszytów Marvela 'House of M' na biurku obok faktur dla klientów ;D

      Usuń
  3. Niestety ktos ma zbyt duze ego piszac ten tekst . Kazde srodowisko jest mniej lub bardziej otwarte .Wiecej ludzi zainteresuje sie nagle zainteresuje skokami narciarskyki poniewaz byl adama malysz , ktory zdobywal wiele osiagniec . Modelarstwo jak i granie w gry bitewne jest drogim hobby i nie ukrywajmy ze polakow stac na granie w warhammera . Jesli zdajemy sobie sprawe ze malo ludzi bedzie kupowac dane produkty to stawiamy alternatywne . Nie rozumiem twierdzy ze wszyscy pod nosem mrucza na GW i ich ceny , a z drugiej strony z usmiechem i na 1 miejscu proponuja ich pordukty .

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonały tekst i ładnie ujmuje temat. Problem z fantastyką leży troszkę na boku od sedna konceptu - to nie jest tak, że fantastyka jest traktowana jako forma gorsza, niższa, ze względu na swoje nacechowania i wygięcie w stronę kultury popularnej... Wielu literatów uważa po prostu, że fantastyka jest /łatwa/. Łatwa, w sensie może nadrabiać braki wewnętrznej spójności elementami fantastycznymi. Dlaczego to działa? Magia. Dlaczego ta postać zachowała się w taki irracjonalny sposób? Bo to Elf, a elfy myślą inaczej niż ludzie. Jak udało im się to zrobić? Bo mieli super komputer obcych. Fantastyka jako gatunek oferuje proste rozwiązania tam, gdzie gatunki bardziej trzymające się rzeczywistości zmuszają do walki z problemami. Oczywiście nie oznacza to, że w Fantastyce wszyscy idą na łatwiznę i działają w ten sposób - mamy przykłady fantastycznej, haha, fantastyki, która wykazuje niezwykłą spójność świata przedstawionego i naturalny, ujmujący obraz rozwoju postaci, ale powiedzmy sobie szczerze i bez ogródek, że jednak znaczna większość fantastyki bardziej przypomina Brusta, niż Herberta - gdzie wielcy książęta elfów z mieczami nazwanymi "Czarną Różdżką" powalają tysiąc przeciwników kiwnięciem palca i są tacy och super... Słowem, większość fantastyki jest stricte rozrywkowa i nie aspiruje do niczego więcej.

    Rzućmy okiem na takie Wojenne Młoty - sam jestem fanem tych uniwersów od nieomal dwóch dekad, zakochany w nich odkąd ujrzałem pierwsze ilustracje w podręczniku do WFRP pierwszej edycji. Mimo wszystko iż te światy są mi bliskie, wszystko w nich jest przesadzone, groteskowe i zbudowane tak, by napędzać główny motor świata - nieustającą wojnę. Patos wyżyłowany do gargantuicznych rozmiarów, epickie wyczyny bohaterów, monumentalne konstrukcje, maszyny, potwory... Wojenne Młoty zawsze wszystko mają /większe/.

    Jedyne co tak naprawdę boli i jest dość smutne to to, jak nazwijmy to ogół społeczeństwa niesprawiedliwie dzieli swoją atencję. Lubisz piłkę nożną nawet jak w nią nie grasz? Jest dobrze, jesteś gość, prawdziwy facet! Lubisz małe modele rycerzy i jakiś ufoludków? Na pewno tłusty nerd, niewygolony i ze śladami czitosów na podkoszulku. Utarte obrazy, potęgowane przez radykalne elementy każdego hobby - bo niestety tak jest, że to nie większość określa wizerunek hobby, lecz radykalna mniejszość, ta najbardziej widoczna, głośna i skrajna. Dlatego też wielu piłka nożna kojarzy się od razu z chuligaństwem i ultrasami, a dla innych fantastyka z niedbającymi o higienę grubciami. Dlatego też koleżanka Ola ma takie problemy związane z niewiarą napotkanych ludzi - nie wpasowuje się w ogóle w utarte schematy! I można z tym walczyć, można uświadamiać ludzi, że gość w gajerze może lubić komiksy, że panna w wystrzałowej sukni dbająca o siebie może być fanką Gwiezdnych Wojen, i że to, jak ktoś wygląda i co sobą prezentuje ma niewiele albo i zgoła nic wspólnego z tym, jakie są pasje i hobby danej osoby ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O, fajnie, że ktoś poza FireAntem pisze felietony ;) Dobrze się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O! Macie bloga :)

    Widziałem Wasze filmiki na YT, powiało świeżością, jestem wielkim fanem Waszej twórczości :) nawet jeśli z treścią niektórych filmików się nie zgadzam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. 14 cm szpilki??? Wow, szacun...

    OdpowiedzUsuń